Tag: hulajdusza
Brecken Rivara tańczy z podłogą

Brecken Rivara i jej styl hoop dance są wyjątkowym zjawiskiem wśród hula performerów. Jest tą, która tańczy z podłogą, i wynalazczynią nowych ruchów, o jakich nie mieliśmy pojęcia. Na Hulajduszy pojawiła się już wcześniej – jej demo sprzed paru lat jest wciąż jednym z moich ulubionych, pod względem dynamiki i umiejętności, a także muzycznie i całokształtowo!
Brecken większość życia grała w piłkę nożną i malowała. Interesował ją teatr, ale nie był to teatr tańca. Prawie wcale nie tańczyła. A potem trafiła na hula hoop. Amerykanka twierdzi, że jest w zasadzie samoukiem, ale wpływ na ukształtowanie się jej stylu miała Michele Clark, z którą sporo ćwiczyła, a po trosze także Baxter z Hoop Path.
“Hula hoop samo w sobie jest moim nauczycielem. To strasznie oklepane, wiem. Ale to prawda. To chęć oglądania obręczy w ruchu i sprawdzania, co trzeba zrobić, żeby doprowadzić do takiego ruchu” – opowiada Bracken – “Chyba nigdy nie przyszło mi do głowy, by uczyć się jak kręcić albo ‘jak to powinno być’. Pomysłem na hulanie było nie mieć żadnego pomysłu”*.
I w ten sposób narodziła się gwiazda, od której uczą się inne hula-hopowe gwiazdy – jej płynności, szybkości, doskonałej synchronizacji z muzyką. Brecken płynie tak, jakby jakaś niewidzialna siła nią miotała, wprawiając w ruch ją i jej kółko. Opiera się prawom fizyki, rzuca wyzwanie prędkości, kierunkom, płaszczyznom.
Na kształt występów Brecken składa się też jej wizerunek, będący pozornie odrzuceniem wizerunku, albo buntem przeciwko hula hopowej modzie. Najczęściej występuje w luźnych spodniach i workowatych koszulkach, często zakłada dwie różne skarpetki. Tak jakby chciała podkreślić, że nikogo nie udaje i niczemu nie ulega, a podporządkowuje się jedynie hula hoop i przestrzeni w której tańczy, absolutnie nic nie może krępować jej ruchów. A o tym, że jest całkowicie bezpretensjonalna, niech zaświadczy filmik o wybitym zębie 😉 (swoją drogą, chyba udało jej się go zreperować!)
Foto: Shawna Nelles / zabrane z Facebooka
Wreszcie, jej wizytówką jest taniec z hula hoop i z podłogą, nad którym pracuje od paru lat, zglębiając możliwości własnego ciała w ruchu i inspirując się tańcem współczesnym. Efekty włączenia podłogi do interakcji z hula hoop są piorunujące, przestrzeń do tańca powiększa się o nowy wymiar. Od pewnego czasu Brecken prowadzi też warsztaty pod hasłem “Floor Tour” i dzieli się z innymi swoimi odkryciami. Oto jej najnowsze, a już sztandarowe video:
Na uwagę zasługują też występy Brecken z innymi hooperami. Obejrzałam dziś show w wykonaniu jej i Tiany Zoumer z 2011 roku, miażdżący!
http://www.youtube.com/watch?v=snEJ-aRrMBE
Inny filmik z 2010 roku – taneczny pojedynek Brecken i Richa czyli “Not here to play”:
http://www.youtube.com/watch?v=xL4C3cv9Y1A
Świetny!
Oraz taki oto klimatyczny hoop jam – gdzieś w Nowym Jorku.
http://www.youtube.com/watch?v=vVtyVdrkiKI
Jeeeszcze więcej inspiracji!
* cytaty są moim tłumaczeniem wywiadu dla Spirithoopcake
Zdjęcie główne to fotografia Petera Beavisa, znalezione na Pintereście.
Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!
Rodzinny projekt z hula hoop!

Kochani, jeśli jeszcze nie zapraszaliście swojej rodziny do wspólnego hulania, czas to zrobić! I to bardzo szybko, bo jeszcze tylko dwa dni trwa konkurs ogłoszony przez Superhooper.org na rodzinne zdjęcie z hula hoop. Mile widziane przebrania i wyszukane stylizacje. Informacje znajdziecie też tutaj.
I tak oto zabrałam swoich ludzi w słoneczny plener. Rodzina zareagowała entuzjastycznie! To było w pierwszych dniach sierpnia…
Dziś aktualizacja i obiecane więcej szczegółów:Chyba mogę już pochwalić się fotkami zrobionymi razem z rodziną. Bo wyniki zostały już ogłoszone i zupełnie niespodziewanie – w końcu nie mam szczęścia w konkursach ani grach losowych – wygraliśmy! Jedyni Europejczycy i główna nagroda!! Dziękujemy Wam, Superhooper!!
Dzięki Mamo, Tato, Brato, Narzeczonemu i Marcelemu – staruszkowi kundelkowi. Mimo że odmówił kręcenia, na rodzinnym zdjęciu nie mogło go zabraknąć!
A tak kręcą Oni – rodzina Superhooper!
Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!
Koniec lata…

Kończy się lato, niestety. Kto, tak jak ja, czuje niedosyt kręcenia w promieniach słońca, ręka do góry. Koniec lata 2013 był szczególnie bogaty, jeśli chodzi o wydarzenia hula hopowe i tylko żal żal, że nie wszędzie mogłam być!! W każdym razie. Udało mi się być na warsztatach Festiwalu Frog 2013 w Gdyni – było warto, było świetnie. Frogowego dnia pierwszego, a raczej dnia „zero”, mogłam pozagrzewać nieco przechodniów podczas warsztatów, razem z Martą Szotyńską. Tricki przygotowane przez Martę, ćwiczenia z obręczą poza ciałem to był świetny wstęp do hoopdance dla każdego. Marta jest bardzo dobrą instruktorką, potrafi wyjaśnić zawiłości w bardzo przystępny sposób oraz dba o piękną postawę z kółkiem 🙂 Warsztaty całkowicie podbiły serca dzieciaków, które przyszły razem z rodzicami pod InfoBox w Gdyni. Dla większości z nich był to pierwszy kontakt z hula hoop i emocje były wielkie, a ja przeżywałam razem z nimi pierwsze wzloty i upadki przyglądając się, jak z uporem kręcą w talii, i jak od zniechęcenia przechodzą w nagle w entuzjazm: „Mamo, zobacz, już potrafię!”. Bezcenne.
Dzień drugi i trzeci należał do Blau – New Hoop Art czyli Birte i Lisy z Niemiec. Świetne artystki, instruktorki, bardzo sympatyczne dziewczyny. Pierwsze z ich warsztatów obejmowały ulubione sztuczki Blau – a wykonywane indywidualnie. Dla mnie bardzo cenne okazało się ich nowe, świeże podejście do niektórych tricków, które od pewnego czasu próbowałam przyswoić, ale może próbowałam od niewłaściwiej strony – może nieodpowiedniej dla mnie. Co nie znaczy, że osiągnęłam w nich mistrzostwo – wcale nie 🙂 ale wiem już, jak próbować. Drugi warsztat dotyczył technik na hula hoop z partnerem i w grupie. To było niesamowite doświadczenie. Ćwiczenia z hula hoop nie wykonywane synchronicznie, ale w interakcji z drugim człowiekiem. Najprostsze przerzucanie hula hoop okazywało się źródłem najprzedniejszej frajdy, a możliwość rozwijania tych sztuczek i wynajdywania nowych sposobów interaktywnych sztuczek – bardzo inspirujące. Dzięki ci, festiwalu Frog! Dzięki wam, Blau!
Ponieważ byłam totalnie zaabsorbowana ćwiczeniami, zupełnie zapomniałam o robieniu zdjęć… Kilka zdjęć z tych wydarzeń znajdziecie w galerii Trójmiasta.pl i na facebookowym profilu Froga.
Nie mogłam niestety zobaczyć występu Blau na scenie Froga – byłam już wtedy w drodze na wakacje. Z tego samego powodu nie mogłam wziąć udziału w innym hula hopowym wydarzeniu – daleko od morza, w Woli Chodkowskiej odbyło się sierpniowe luźne spotkanie hula hooperek pod hasłem Hoopacje, zorganizowane przez Emilkę Pieśkiewicz. Wygląda na to, że nie było tłoku, ale za to był pełen sukces, integracja, inspiracja, słońce, fun 😉 Organizatorka zapowiada kolejną edycję w przyszłym sezonie – mam nadzieję, że będzie nas więcej 🙂
Na potwierdzenie kilka zdjęć od Emilii:
Tak kręciły!
Justa kręciła równie pięknie w Chorwacji, co widać na zdjęciu głównym (czyli na samej górze) 🙂
A ja w tym czasie kręciłam w Bolonii i Splicie na plaży 🙂 Też dawałam z siebie wszystko – mimo upału!
I jeszcze na koniec bardzo ważna informacja – od 16 do 20 września w Lublinie odbędą się warsztaty hula hoop w ramach festiwalu Sztukmistrze! A poprowadzi je ekspresyjna Marianna De Sanctis. Czy ktoś się wybiera? 🙂 I będzie chciał mi o tym wydarzeniu opowiedzieć?
A teraz wszyscy łapiemy za kółka i kręcimy! Cały piękny wrześniowy weekend!
Inspirujemy się Gail O’Brien i jej najnowszym filmikiem:
Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!
Hoop & Fashion

Dziś na chwilę zmienię się w blogerkę tak zwaną modową 🙂 i rozpiszę się na temat… ciuchów! Powiedzcie, czy macie swoje ulubione hula hoopowe stroje? Czy jest coś takiego, co można by określić modą dla hooperów? Z moich obserwacji wynika, że w naszym polskim kraju nie ma hula hoopowej dyktatury trendów, i właściwie wcale mi to nie przeszkadza. Możemy nosić się wygodnie, sportowo, kobieco, cyrkowo i jak kto czuje. Jedynym warunkiem jest, jeśli kręcimy hula hoop wokół ciała, żeby nasze ciuchy były „antypoślizgowe” – żeby się za bardzo nie frustrować. A przystępując do nauki niektórych sztuczek wręcz zaleca się odsłonić co nieco – zwykle udo czy brzuch (nie tak calkiem dawno przekonalam sie w bikini – choć nikt tego nie widział 😉 – ze podnoszenie kółka z kolan na wysokość talii jest duzo latwiejsze!!).
Wróćmy jednak do tematu – otóż za oceanem można zauważyć zmieniającą się hula hoopową modę, którą dzisiaj biorę pod lupę. Jeśli hula hoopowe trendy ciuchowe istnieją, to ich popularność napędzają przede wszystkim konkretne firmy i marki. Czyli wielki biznes. Oprócz tego można zauważyć, że niektóre hooperskie gwiazdy mają swoje ulubione, charakterystyczne kreacje, które znajdują wielu naśladowców. Chociaż może i nasze gwiazdy ulegają reklamie i ciuchy biorą od sponsorów? Kto to wie? Szczypta hula hopowej historii najnowszej. Rzućmy okiem wstecz, do 2007 roku, kiedy pojawiło się w sprzedaży instruktażowe DVD marki Hoopnotica. Panie ćwiczące wraz z Rayną McInturf podobnie jak ona noszą dresowe spodnie typu “dzwony” z rozciętymi nogawkami i niby-minispódniczką na biodrach. Hoopnotica kusi spalaniem kalorii i ciuchy, które oferuje w swoim sklepie internetowym są wariacją na temat stylu fitness. A spodnie hulahoopowe (bo czy widzieliście kiedyś takie w innej sytuacji niż hulanie?) powoli odchodzą w niepamięć szaf. Dziś w sklepie Hoopnotiki można kupić już tylko gustowne T-shirty.
Fot: Hoopnotica, na zdjęciu Rayna McInturf
Trend sprzed paru lat (zdaje sie jeszcze wczesniejszy niz dresowe dzwony), który wciąż ma się dobrze to futrzane skarpeto-buty do kolan. Kojarzą mi się trochę z Hoopgirl, trochę z Anah Hoopalicious. Zobaczcie pionierskie performerki z hula hoop w szalonym wydaniu etno – sexy. Zdecydowanie nie jest to estatyka w moim ulubionym wydaniu… Ekstrawagancji za to nie brakuje, futrzaki na pewno pomogą Wam wyróżnić się z tłumu 🙂
Fot: Hooping.org
Tutaj przykład ze sklepu LoveItSoMuch (możecie sobie takie sprawić za 32 dolary).
A w sklepie internetowym Hoopgirl cały czas dostępne są wariacje na temat szalonych spodni-dzwonów, zobaczcie tutaj.
Inspiracją dla odważnych hooperów jest z pewnością amerykański festiwal Burning Man, odbywający się co roku pod koniec sierpnia pośrodku pustyni, który przyciąga ludzi z kółkami jak magnes. W tym roku od 26 sierpnia do 2 września. Zobaczcie szaleństwa postmodernistycznych hippisów z hula hoopami z poprzednich lat – w ubraniach lub bez.
Fot. Scott London / Rolling Stone
I ostatnia inspiracja, którą wypatrzyłam w hula hoopowym internecie, pochodzi od Australijskiej instruktorki i tancerki, Deanne Love (Hooplovers). Tej samej Deanne, która co tydzień publikuje nowe tutoriale na YouTube. Deanne wyróżniają przede wszystkim legginsy w szalone wzory i kolory. Następnie oryginalnie cięte bluzeczki no i koniecznie wysokie trampki. W ostatniej lekcji Flow wygląda szałowo (o Flow następnym razem) 🙂
Fot: Facebook Hooplovers
Wzorzyste legginsy uwielbia też Lisa Lottie. Intrygująca moda – ciekawe czy w wersji dla hooperów są antypoślizgowe 🙂 oczywiście żeby kółka trzymały się nóg.
Foto z Facebooka Lisy.
A legginsy Lisy pochodzą z kolekcji Liberated Heart.
Must-have z blogu Hoopnotica czyli żegnajcie dzwony – bądź modna w XXI wieku 🙂
Na zdjęciu głównym legginsy Deanne Love, wypożyczone z Facebooka Hooplovers. Prawdziwy fetysz! 😀 I jak doskonale mozna sie skomponowac z pieknymi tasmami do hula!
Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!
Hulajdusza jedzie na wakacje!

Nie żebym się napracowała – nablogowała w sierpniu 🙂 Za mało pisałam, za mało ćwiczyłam i nie za wiele tańczyłam. Ale to wszystko, co tak skutecznie odciągało mnie od wyżej wymienionych czynności, na tyle mnie zmęczyło, że z utęsknieniem czekałam na wakacje i doczekałam się, i oto jadę. Kółko jedzie razem ze mną, jako że składane i mieści się w walizce (ale nie tej podręcznej…). Już niecierpliwie przebieram nogami zastanawiając się, w jakich miejscach będzie ze mną hulać! Niestety wyniku Kariny Hulariny na pewno nie pobiję w tym roku, chociaż marzy mi się główna rola żeńska w takim filmiku:
Dziś także drugi dzień warsztatów na Frogu w Gdyni – dzień pierwszy oraz dzień „zero” były naprawdę udane i postaram się wkrótce zdać szczegółową relację. Szkoda, że nie udało mi się wczoraj zrobić wielu zdjęć na warsztatach z Blau, ale byłam tak skoncentrowana na próbowaniu nowych tricków, że nie w głowie mi było bieganie z aparatem 🙂 Sztuczki były ciekawe i odpowiednio wyjaśnione, dziewczyny przesympatyczne. Kto może jeszcze dziś zjawić się o 12:30 na warsztatach hula hoop z partnerem – polecam.
Tymczasem pozdrawiam i ściskam. Dużo słońca i wesołego hulania na ostatnie tygodnie wakacji!
Foto – Maciek / Grupa Obiektywni
Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!
CZAS NA FROG !

Nareszcie! Jest program warsztatów festiwalu FROG w Gdyni!! Od momentu ogłoszenia artystów występujących na Frogu po cichu na to liczyłam – i doczekałam się, i okazało się, że to właśnie duet BLAU poprowadzi warsztaty z hula hoop na tegorocznym festiwalu. BLAU – New Hoop Art to projekt dwóch niemieckich artystek, Birte i Lisy, które tworzą widowiska para-teatralne z wykorzystaniem akrobatyki, żonglerki, z poi i innymi przedmiotami, oraz nieodłącznymi hula hoop. Czerpią zaś z różnorodnych doświadczeń cyrkowo-kuglarskich. Nie mogę się doczekać! Po Frogu 2012 z Vivian Spiral apetyty są ogromne… Warsztaty festiwalowe rozpocznie rozgrzewka w piątek, 16 sierpnia, o godzinie 14:00, wstęp jest wolny, miejsce to InfoBox Gdynia, warsztaty są dla wszystkich, zwłaszcza początkujących i średnio zaawansowanych, a instruktorką będzie Marta Szotyńska! Sama się być może tam pojawię 🙂
Warsztaty sobotnie i niedzielne to wydatek 30 zł za jedno spotkanie, tudzież 200 zł za pełen pakiet warsztatów wszelkiego rodzaju: afro dance, poi, parkour… Dokładne informacje znajdziecie na stronie FROGA.
Najbardziej nas interesujący program hula hoopowy wygląda tak:
Sobota, 17 sierpnia, Plac Grunwaldzki w Gdyni (Muszla koncertowa):
12:30-14:00 Hula Hoop – wariacje na jedną obręcz / BLAU i poszukiwanie prawdziwie – twoich, moich i waszych – tricków.
Niedziela, 18 sierpnia, Plac Grunwaldzki w Gdyni (Muszla koncertowa):
12:30-14:00 Partner Hula Hoop / Tu będzie się liczyła interakcja z partnerem i techniki dwuosobowe na hula. Co może się stać gdy dwie osoby zaczynają dzielić ze sobą hula hoop? To się okaże!
Fot. Facebook / copyright by Gabby Feuerfünkchen
A oto próbka umiejętności dziewczyn z BLAU:
Oczywiście, spotykamy się z Gdyni!!
Nie zapomnijcie o występach artystów fireshow – zarówno sobotnich konkursowych, jak i niedzielnych pokazach gwiazd 🙂
Tutaj cały program.
Ilustrację Froga 2013 zapożyczyłam z Facebooka.
Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!
SHAKTI SUNFIRE: YOGA FLOW I PROMIENNY HOOPDANCE

Z cyklu gwiazdy i obręcze: dzisiaj sylwetka Shakti Sunfire. Piszę o niej tutaj z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że zachwycił mnie jej najnowszy filmik – będzie o tym dalej. Po drugie: zastanawiałam się niedawno, jak hula hoop współgra z jogą. Powodowała mną czysta ciekawość – sama nigdy, jak dotąd, nie próbowałam jogi, jakoś nie było ku temu okazji. Czy starczyłoby mi koncentracji, pojęcia nie mam, ale rozciągać się lubię. 🙂 Shakti łączy obie te aktywności. Jest joginką i tańczy z hula hoop. “Dancer, writer, crafter, yogini, explorer, ninja-in-training” – czyli mistyczno-artystyczna osobowość, tańczy, pisze (min. dla portalu Elephantjournal), uczy hula hoop i nie tylko (co się zowie, że kształci przez ruch) w różnych zakątkach świata. Dzieli się z nami świetnymi sztuczkami w tutorialach online, co bardzo doceniamy (szlifuję tę oto…), no i występuje tańcząc. Taniec z hula hoop w wykonaniu Shakti cechuje precyzja, spokój, płynność. A oprócz tego lekkość i energia. I tutaj umieszczam mój ulubiony, najświeższy film promujący działalność One Hoop One Love, gdzie pięknie prezentuje się nie tylko sama instruktorka, ale i otaczające ją miejsca…
W filmie (i opisie pod filmem) Shakti mówi:
Hoopdance stał się moim potężnym treningiem. Z niego nauczyłam się podstawowych umiejętności, które nawigują przez życie, tak po prostu – że efektywny ruch w równej części składa się z wysiłku i gracji, uległości i dzikości. Że wszystkie rzeczy na świecie poruszają się w bardzo inteligentny sposób, tworząc wzory i fale energii, których najczęściej nie widzimy, ale możemy poczuć. Niepohamowane wyrażanie siebie, śmiech, zabawa, kreatywność i wyzwanie są niezbędnymi i niesamowicie inspirującymi aspektami naszego rozwoju.
I dodaje:
Zwykle mówię, że życie ma poczucie humoru – żeby czuć tak silny związek z plastikowym kółkiem. Ale zawsze będę kochać ten taniec, a co kochasz, tym naturalnie chcesz się dzielić.
Tym razem joga jako taka zeszła na dalszy plan, ale jeszcze do niego powrócę. Patrząc na zdjęcia i filmy czuję, że to nieco inny stopień wtajemniczenia 🙂 Na zachętę (sobie i Wam) trailer filmu instruktażowego “Pranam”, który traktuję o tym, jak trenować jogę i hula hoop. Film zrealizowały Shakti Sunfire i Sianna Sherman. Chętnie bym go obejrzała, jeśli ktoś może mi wypożyczyć.
A żeby pięknych inspiracji było jeszcze więcej… Tak oto Shakti tańczyła z ogniem na festiwalu Wanderlust w Vermont, do muzyki na żywo w wykonaniu Todda Bostona:
http://www.youtube.com/watch?v=Ef29Pa-TKsY
Większość zdjęć pochodzi z portfolio Cadecia Photography.
Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!
Hula hoop – w pojedynkę czy w grupie?

Prowadzenie blogu i wychodzenie z domu z hula hoop to moje wypróbowane sposoby na znalezienie nowych hulających znajomych. W Trójmieście, w Polsce i na świecie. Hulaczy poznaje się przede wszystkim wirtualnie, bo tak już ten świat zorganizowany, ale czasem też osobiście. Nie liczę ich w setkach tysięcy, ani nawet dziesiątkach, ale wciąż ich, jednego za drugim, przybywa i to jest wspaniałe! Dziękuję ci, moje hula hop! Niedawno przez internet poznałam hula-hoperkę ze Szczecina, która zainspirowała mnie do napisania o tym, jak fajnie jest hulać w towarzystwie. Pozdrowienia dla Pauliny! Zaczęłam zastanawiać się nad tym, gdzie znaleźć hulające towarzystwo, jeśli ćwiczy się w pojedynkę w mieście, lub – nie daj Boże – miasteczku czy wsi. Najłatwiej jest zacząć zataczając pierwsze koła z przyjaciółką. Ja tak miałam i bardzo sobie ten sposób chwalę – wzajemna motywacja, wymiana sztuczek i dzielenie pierwszych wzlotów i upadków to było niewątpliwie TO, co sprawiło, że dzisiaj jestem tu, gdzie jestem. Ale może się zdarzyć, że przyjaciółka ma inne zainteresowania. I wtedy po pierwsze: nie należy się poddawać. Po drugie: podjąć odpowiednie działania!
Oto kilka sposobów:
1. Internet czyli globalna wioska. Tam zwykle zaczynamy poszukiwania. W internecie jest bowiem wszystko, nawet nowi hulający znajomi. Chociaż jest ich jak na lekarstwo, bo hula hoop w Polsce jest wciąż niszowe, a wszechwiedząca wyszukiwarka Google raczej przeszkadza, niż pomaga w poszukiwaniach. Prowadzi na manowce, na przykład do takich sobie sklepów internetowych. Trzeba mieć dużo cierpliwości, żeby dotrzeć do interesujących nas informacji.
Znam dwa bardzo dobre adresy, pod którymi warto zacząć szukać hulaczy w swojej okolicy – pierwszy to forum Kuglarstwo.pl, bardzo życzliwe miłośnikom hulania, a drugi to grupa Polish Hoopers na globalnym forum Hoopcity.ca. W obu wypadkach należy się zarejestrować (jeśli jeszcze tego nie zrobiliście), posiadając własne konto można już słać ogłoszenia i dyskutować. Hoopcity powstało w Kanadzie, skupia hula-hoperów z całego świata. Co oczywiście nie oznacza, że wszyscy polscy hulacze tam się pokazują, ale kilka osób się znajdzie. Znacie inne fora dla hulaczy? Piszcie 🙂
2. Można też przewertować Facebooka. Tu także znajdziecie pożyteczne adresy, polecam zwłaszcza mieszkańcom Warszawy, Krakowa, Poznania, no i Trójmiasta. Dobrą metodą jest założenie własnego profilu lub grupy. Dotarcie do docelowej grupy odbiorców będzie wymagało jednak pracochłonnej promocji, najlepiej z wykorzystaniem wszystkich opisanych tu metod.
Teraz sposoby bardziej staroświeckie:
3. Spacery po mieście z hula hoop. Ćwiczenia w parku. Jeśli tą samą ścieżką będzie akurat przechodził jakiś hooper, na pewno się ujawni! Dobrze mieć na tę okoliczność dodatkowe hula hoop, żeby wspólne hulanie rozpocząć natychmiast po nawiązaniu kontaktu 🙂
4. Wkręcenie koleżanek. Zaczynamy od tego, że nawijamy bez końca, jak świetną rozrywką jest hula hoop, napomykając przypadkiem o możliwości spalenia milionów kalorii. Albo całkiem przypadkiem podsuwamy ofiarom hula hoopowy filmik 😉 Albo przynosimy kółko do pracy przed treningiem. I tak dalej. Z koleżankami jest tak, że część z nich szybko się zniechęci, ale znajdą się takie, które bardzo polubią kręcenie. A może próbujecie też wkręcać kolegów? 🙂
5. Podróżowanie na zloty i warsztaty. Kosztowna metoda, zwłaszcza że w hula hopowym świecie najwięcej dzieje się wydarzeń zagranicznych – wszystkie one jednak sprzyjają “networkingowaniu”. Tutaj, przyznaję, nie jestem wystarczająco ruchliwa. Za dużo mam roboty…
To wszystko, co przyszło mi do głowy wczorajszego wieczoru. Kto da więcej? Jakie metody Wy sprawdziliście i polecacie?
PS. A kiedy wszystko zawiedzie, należy się nie przejmować i ćwiczyć samemu. Z muzyką na uszach i w ulubionym parku. Jeśli nawet nie przyciągniemy (albo: nie od razu przyciągniemy) prawdziwych hulaczy z najbliższej okolicy, to najpewniej dotrzyma nam towarzystwa przypadkowa matka z pięciolatkiem na spacerze 🙂 Z nimi też niesamowicie się hula!
Te piękne zdjęcia zrobiła dla nas Sabina przy wsparciu Maćka i Grupy Obiektywni. Dzięki, kochani!
Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!
Jesteśmy na Hooping.org!

Dzisiaj będzie krótko – o tym, że jesteśmy na Hooping.org! Cieszę się przeogromnie, że tym razem to polscy hula-hoperzy zainspirowali Larę Eastburn do napisania artykułu, na ogół to my czerpiemy inspiracje zza oceanu. No i co ważne – to Hooping.org, moim zdaniem najważniejsza hula-hopowa baza informacji przeróżnych i najświeższych „newsów” z wszystkich zakątków świata. Staram się czytać regularnie i nieraz czerpię stamtąd inspiracje do własnego pisania. Polecam wszystkim, którzy chcą być na bieżąco z hula hoop. Z moją przygodą z Hooping.org było tak, że kiedyś, dawno dawno temu, napisałam do Lary Eastburn i Superhooper.org z zapytaniem, czy mogę użyć ich zdjęć w jednym z moich artykułów. Superhooper to rodzinna firma, która produkuje (albo raczej manufakturuje) polipropylenowe hula hoop. Bardzo lubię ich filmiki instruktażowe o przygotowaniu obręczy, mimo że z braku budulca pewnie nigdy nie skorzystam z lekcji Dr-a Droo… To była też okazja, by powiedzieć „Hallo” i napisać trzy słowa o sobie. Odpowiedź od Lary przyszła szybko, dostałam zgodę na wykorzystanie zdjęć, dużo miłych słów i zachętę do napisania o naszej hula-hopowej społeczności i zrobienia filmiku. Odłożyłam to na później (dużo później). Minęło wiele miesięcy, ale kiedy filmik powstał, czyli całkiem niedawno, przypomniałam sobie o tej korespondencji i wysłałam link do Lary. Jej entuzjazm przerósł moje oczekiwania – Lara poprosiła mnie o wywiad! Opowiedziałam więc troszkę o naszym hula-hopowym świecie z własnej perspektywy. Nie sądziłam, że jej artykuł będzie długi – i raczej narodowy! Lara dodała wiele własnych obserwacji, to niesamowite poczuć, jak nas widzą po drugiej stronie globu. Trochę żałuję teraz, że nie podesłałam jej więcej linków do polskich filmików, które znam. Ale nadrobimy to.
Mam nadzieję, że Justa, Marta, Joda i Ola też poczuły się miło i wyjątkowo widząc się w artykule. Nie wiem jak Wy, ale ja czuję się zmotywowana, żeby dzisiaj poćwiczyć (co by następnym razem bardziej zabłysnąć, ha!) i poszukać w głowie – pomysłu, a w kalendarzu – terminu na kolejne nagranie. Zaatakujmy Hooping.org nowymi filmami z Polski! A tutaj link do artykułu: How the hoop came to Poland.
Tutaj moje podziękowanie dla Lary Eastburn: THANKS LARA!!
PS. Z tą hula hopową gorączką w Polsce w latach 80 to nie do końca tak powiedziałam, jak pisze Lara, bo nie wiem, nie sprawdziłam. Ale to wydaje mi się prawdopodobne, że my za naszą żelazną kurtyną najpewniej mieliśmy ze 30 lat opóźnienia do amerykańskiego „hoop craze” 🙂 A może znacie przypadki, zdjęcia, dowody na to, że ktoś miał hula hoop w Polsce w latach 60-70? Muszę zapytać rodziców 😉
A tutaj podrzucam kółko z radości:
Yay!
Zdjęcie zrobił Marin.
Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!
Dałam się zainspirować !

Czas to przyznać – nie udało się na przełomie maja i czerwca. Wyzwanie 30 dni z hula hoop położone z kretesem po zaledwie 2 tygodniach! Praca, za dużo pracy, wyjazdy, tańce i ani się obejrzałam, a już nie sposób było dogonić opuszczonych dni! Czuję, że powtórka z wyzwania w wakacje będzie trudna, bo wbrew obiegowym opiniom o wypoczynku i słodkim lenistwie, latem zawsze najwięcej się dzieje – koncertów, podróży i wszystkich tych wydarzeń pod gołym niebem, których nie sposób odpuścić. A może spróbuję jeszcze raz, kto wie. Ale jeszcze nie dziś. Dzisiaj dwa słowa o tym, co mnie będzie inspirować przez najbliższe tygodnie. Ale najpierw dzięki dla wszystkich wspaniałych „Hooperek”, które podzieliły się ze mną swoimi ulubionymi filmami na Facebooku! 🙂 Wszystkich, którzy jeszcze tego nie zrobili, zachęcam do dzielenia się linkami. Bo niby wszystko już widzieliśmy w internecie, a jednak zawsze czuję się zaskoczona, kiedy na przykład Zosia Tyszkiewicz pokazuje mi demo Brecken Rivara z 2011 roku! To film, który całkowicie mnie zafascynował:
Taaaaka energia! Tempo, porywająca muzyka i fajny montaż, i taniec, taniec! Nie mogę się naoglądać. Też bym tak chciała!
Inspiracja do bycia żywiołową i oddania się muzyce!
Drugi film, który polecam, to nagranie Ailony, rosyjskiej hulahoperki, która na stałe mieszka w Wielkiej Brytanii. Drapieżny występ do piosenki „Foxy Lady” Jimmiego Hendrixa (z dodatkiem Metalliki na końcu):
Szał! Słowiańska dusza w seksownym ubraniu 😉 Jak wiele innych utalentowanych dziewczyn z kółkiem, Ailona ma za sobą lata występów w cyrku…
Inspiracja do bycia zadziorną i fantazyjnych wdzianek!
I trzeci film, który ostatnio mnie urzekł:
Ilona Kędracka świetnie kręci, a przepięknie wykonany film przekonuje, że hula hoop jest stworzone do tego, by używać go w szerokiej przestrzeni. Uwielbiam filmy, w których jest powietrze, niebo i plener! Aż chciałoby się wsiąść do pociągu (byle jakiego – tylko i wyłącznie) i skoczyć do Parczewa 🙂 Dalej, Ilona! Trzymam kciuki za Twoje kolejne projekty.
Inspiracja do odkrywania nowych miejsc do hula hopowania! Pod gołym niebem.
I przede wszystkim: potrójna inspiracja do ćwiczeń…
Na koniec (i na początek) – żeby było jeszcze bardziej inspirująco, kolejne zdjęcie z zaczarowanego portfolio Cadencia Photography.
Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!
Tak oto hula się w Trójmieście! Hula hopowy debiut filmowy

Jestem niezwykle podekscytowana mogąc nareszcie przedstawić Wam nasz debiutancki hulający film nagrany przez mojego nieocenionego brata Maćka i Grupę Obiektywni! Pomysł na hula hopowe nagranie chodził mi po głowie od jakiegoś czasu, ale dopiero wizyta Babz Robinson w Polsce sprowokowała nas do działania. Plan został wprowadzony w życie! Stało się to dosyć spontanicznie, a że niełatwo wbić się w napięty grafik Obiektywnych, decyzja o czasie i miejscu spotkania została podjęta z dnia na dzień. Dlatego też zmalała hula hopowa grupa zawiązana na jeszcze większym spontanie podczas pobytu Babz nad Bałtykiem. Było nas tylko cztery, miałyśmy zaledwie jedną godzinę. Z ustalonego miejsca: Teatru Leśnego we Wrzeszczu musiałyśmy zrezygnować, bo jak się okazało, ktoś inny obrał sobie tę miejscówkę na własną imprezę kulturalną. Położona nieopodal polana, pełna zieleni i słońca okazała się strzałem w dziesiątkę 🙂 Zobaczcie sami:
To chyba mój pierwszy całkiem świadomy występ przed kamerą, więc miałam małą tremę… Chyba nie wszystkie sztuczki wychodziły jak należy… 😉 Ale z udziałem Babz i reszty naszej ekipy – czyli Marty i Justy – zabawa była przednia, naprędce improwizowane choreografie – niewymuszone, uśmiechy słane do kamery rozładowywały atmosferę. To był naprawdę piękny czerwcowy dzień!
Na dodatek nagrywanie spodobało mi się do tego stopnia, że chciałabym już zrobić kolejny filmik, w (mam nadzieję) większym składzie, w jakimś pięknym miejscu.
Cieszę się bardzo, że jest już dowód na to, że Trójmiasto hula 🙂
A teraz podziękowania!
Maćkowi – za profesjonalizm, cierpliwość i gotowość uczestniczenia w moich akcjach pomimo napiętego grafiku 🙂
Sabinie – za to że jako narzeczona fotografa bez wahania staje na wysokości zadania!
Kamilowi za pożyczenie sprzętu i całej Grupie Obiektywni za to że robi świetne zdjęcia i filmy!
Babz – za to że jest AWESOME!
Marcie i Juście – za to że miały czas i ochotę, by zagrać w filmie!
I za to że ze mną kręcą 🙂 tak pięknie!
Pani na kocyku – za to że trwała nieporuszona na kocyku, kiedy oddawałyśmy się tańcom i wygłupom na wrzeszczańskiej dolinie!
Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!
Jeden tydzień z Babz

Dzisiaj Babz wyruszyła w dalszą drogę, kolejny przystanek jej europejskiej wycieczki to Holandia. Cicho się jakoś zrobiło, pochmurno i chłodniej nieco… Tydzień w jej towarzystwie był naprawdę wyjątkowy, bo Babz Robinson to niezwykle ciepła, radosna i ciekawa świata osoba. Jest wulkanem energii, kiedy sięga po hula hoop – ze swoją burzą dredów wygląda w tańcu trochę jak szamanka-dzikuska z obręczą, drapieżnie i pięknie. Jest świetną instruktorką, swoje sztuczki prezentuje z humorem i na luzie. Jest też dziewczyną, z którą nie można się nie zaprzyjaźnić. Nasz pierwszy trening z Babz był zarazem pierwszym dużym – walnym spotkaniem trójmiejskich miłośniczek hula hoop. Było nas razem sześć, co stanowi rekord frekwencji dla spontanicznych wyjść w plener, a wiem skądinąd, że zainteresowanych hulaniem w parku było więcej, tylko że akurat długo-weekendowe plany trochę przetrzebiły nasze szeregi. Plusem była nowo odkryta miejscówka – park w pobliżu Zatoki Sztuki i plaży w Sopocie. Sprawdził się jako przestrzeń dla hulających dusz i chętnie wybrałabym się tam znowu. W trawie, w cieniu drzew, odpowiednio blisko i daleko od spacerowiczów i rowerzystów. Minus za to, że stąpając na bosaka po ścieżce obok Zatoki można wbić sobie kawał drzazgi w stopę, co niestety przytrafiło się Babz. Dziura w stopie wyglądała naprawdę nieprzyjemnie… ale mimo to Babz całe popołudnie kręciła jak szalona. Jest nie do zdarcia! Tego dnia przygotowałyśmy (przy wsparciu Marty i Marina) domowej roboty pierogi ruskie – między innymi przepisu na takowe Babz szukała w Polsce 😉 Kuchnia przetrwała, chociaż przypominała pobojowisko („Perogies are dirty business” – stwierdziła Babz, kiedy byliśmy już zbyt wypompowani z sił, by zetrzeć mąkę ze stołu i umyć stertę brudnych naczyń…), ale pierogi były przesmaczne. Podawane z odrobiną soli z solniczki, ma się rozumieć.
A tak było w piątkowe popołudnie w Sopocie:
Kolejne dni upłynęły nam pod znakiem Streetwaves – imprezy, która każdego roku odkrywa przede mną całkiem nowe zakątki Gdańska. Tym razem była to wyprawa na Olszynkę i gdańskie Siedlce. Najważniejszym wydarzeniem okazał się dla nas całkiem niezobowiązujący piknik w ogródkach działkowych. Bajery, rowery, winyle, wylegiwanie się w trawie, objadanie słodyczami i wreszcie mały pokaz hula hoop na bardzo ograniczonej (wysoką trawą i ludzkimi tłumami) przestrzeni – który wyniósł nas na zdjęcie główne z relacji ze Streetwaves na samym Trójmieście.pl! Jeszcze innym miłym akcentem działkowego pikniku były dzieci, które korzystając z chwili naszej nieuwagi przejęły obręcze i mimo że kółka były dla nich za duże, dzieciaki wykazały się ogromną kreatywnością w wymyślaniu nowych sztuczek.
Zobaczcie:
Na zakończenie weekendu podjęłyśmy – tym razem niestety w bardziej okrojonym gronie – wyzwanie zrobienia hula-hopowego filmiku. Co z tego wyniknie – zobaczymy 🙂
Wczoraj wyciągnęłyśmy Babz na nasz wtorkowy trening na sali w centrum Gdańska, żeby doszlifować nowe sztuczki, których nas nauczyła, i żeby raz jeszcze zobaczyć ją w akcji. Było niesamowicie! Tylko o dużo za krótko.
A dzisiaj uściskałam ją mocno przed wyjazdem. Mam nadzieję, że jeszcze wróci do Polski, bo ma tu już wielu przyjaciół, którzy będą tęsknić!
PS.
I jeszcze podziękowania:
Wielkie Dzięki dla: Marty Sz, Justy, Oli, Kasi, Drugiej Marty, Martuni oraz dla Marina!
Specjalne Dzięki dla Maćka, Sabiny i Grupy Obiektywni.
Jeszcze większe Dzięki dla Babz Robinson. Thanks for all, Babz! 🙂
Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!
BABZ ROBINSON W TRÓJMIEŚCIE !

Dobra wiadomość dla trójmiejskich hooperów! Od czwartku 30 maja naszym gościem będzie Babz Robinson! Mam nadzieję, że nie wszyscy wybieracie się na przedłużony weekend w nieznane i korzystając z okazji, że mamy u siebie tę wyjątkową, utalentowaną Kanadyjkę, dacie się wyciągnąć na wspólne kręcenie w plenerze! W końcu mamy tę upragnioną wiosnę, czas się spotkać, czas nauczyć się czegoś nowego, czas przyjąć na klatę wyzwanie 30 dni z hula hoop (to dla tych, którzy przegapili start 1 maja).
Babz Robinson pochodzi z północnej Kanady i należy do formacji Wild Girl Hoops. Kręci hula hoop od 2003 roku, regularnie występuje podczas festiwali (takich jak Shambhala, Motion Notion) w Północnej Kanadzie i prowadzi warsztaty, uczy także za pośrednictwem swojego kanału YouTube – jej tutoriale, zwłaszcza te nakręcone w przepięknych zakątkach Ameryki, są rzeczowe i pełne humoru. Polecam! Umiejętności, styl i doświadczenie Babz w szkoleniu innych zostały wielokrotnie docenione przez społeczność Hooping.org. Dwa razy zwyciężyła w konkursie Hoopie Award jako Instruktor Roku, zgarnęła również główną nagrodę za tutorial roku. Jest jedną z jurorek tegorocznej edycji Hooping Idol.
Przełom maja i czerwca to pierwsza – i spontaniczna – wyprawa Babz do Europy, więc jest mi niezmiernie miło, że postanowiła zatrzymać się w Trójmieście i “zeksplorować” północną Polskę 😀
Póki co spontanicznie planujemy co-gdzie-kiedy (dzięki Ola za pomoc!!) i bacznie śledzimy prognozę pogody.
Wstępny plan zakłada hulanie w piątek po południu (godz. 17:30, Sopot – do potwierdzenia) i sobotę koło południa, w okolicach działań festiwalu Streetwaves (Gdańsk) – bądźcie gotowi.
Więcej informacji już wkrótce!
Na rozgrzewkę i rozbudzenie apetytów jeden ze świetnych tutoriali Babz:
Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!
WYZWANIE 30 DNI Z HULA HOOP TRWA

Jak u Was z motywacją? Udaje się Wam wygospodarować 30 minut dziennie na trening? Przypominam, że chodzi o Wyzwanie 30 dni z hula hoop (zaczęło się tutaj). U mnie, o dziwo, jest całkiem nieźle. Ale to dopiero mój czwarty dzień! Znając siebie i swój jakże napięty grafik, postanowiłam swoją i Waszą motywację wzmocnić. W tym celu powtórzę kilka dobrych rad i wskazówek Deanne Love. Są one zaczerpnięte z newslettera od Hooplovers.com, ale myślę, że Deanne nie będzie miała nic przeciwko, jeśli je zacytuję przetłumaczywszy na język polski. Oryginalnie było ich 31, ale dokonałam kilku małych cięć. Jako że pierwszy tydzień jest najważniejszy (pamiętajcie, że nigdy nie jest za późno, by podjąć wyzwanie 30 dni!), oto Jej kilka pomysłów (poważnych, niepoważnych lub całkiem zabawnych), jak “zaktywować” się do działania i dobrze się bawić przystąpiwszy do Wyzwania:
„Nastaw alarm. Będzie przypominał Ci o tym, że czas na kręcenie! Gdy zadzwoni “hoop time”, bez wymówek chwytasz za koło.
Oglądaj świeże tutoriale. Ale nie daj się wciągnąć do YouTube’a – to uzależnia! Możesz stracić godzinę szukając inspiracji zamiast ćwiczyć. Oglądanie i trening to nie to samo!
Przyznawaj sobie nagrody. Możesz je odbierać wedle określonego systemu. Po 7 dniach treningu otrzymuję nagrodę X. A po 30 dniach…? Niech będą motywujące!
Ułóż playlistę. Nie żałuj czasu i uwagi! Niech to będą Twoje ulubione kawałki, przy których najlepiej się bawisz. Niech lista będzie długa i różnorodna, żeby nie znudziła Ci się przez najbliższe 30 dni. Spróbuj zatańczyć do playlisty któregoś z hulających znajomych. To może się okazać bardzo inspirującym wyzwaniem.
Zmierz się z przyjaciółmi, którzy też kręcą. Kto wytwa do końca Wyzwania? Kto da z siebie więcej? Pamiętajcie o nagrodach!
Zrób to energicznie. Jeśli wiesz, że danego dnia będziesz miała bardzo mało czasu na trening, zrób 5-minutowy hoop jam – ale tak, żeby liczyła się każda sekunda!
Fajnie się ubierz. Albo przebierz. I koniecznie zrób zdjęcia!
Wybierz się na wycieczkę z kółkiem. Choćby na godzinę. Wybierz takie miejsce w okolicy, gdzie jeszcze Cię nie było, a zawsze miałaś ochotę pojechać!
Zrób sobie leniwy dzień. Ćwicz, ale powoli, nie przyspieszaj i skoncentruj się na oddechach i gracji. Zobaczysz, że znane Ci sztuczki będą wyglądać zupełnie inaczej.
Inwentaryzacja! Poświęć jeden dzień, żeby policzyć wszystkie sztuczki, które już potrafisz zrobić. Będziesz zdumiona, jak długa będzie to lista.
Pracuj nad krokami. Niech Twoje stopy nie stoją w miejscu! Poruszaj się w przestrzeni powoli lub szybko, skacz i obracaj się w koło. Pracuj nad swoim „footwork-iem”.
Zrób cyrk! Przywiąż dziwne przedmioty do swojej obręczy i ćwicz razem z nimi. Na przykład szal, który będzie udawał ogień. Dziecięce zabawy też są inspirujące 🙂
Ćwicz dotykowo. Trzymaj w dłoniach różne przedmioty, kiedy kręcisz hula hoop. Tkaniny, świece czy surowe jajka – cokolwiek, co pomoże Ci skierować uwagę na ręce i ramiona, które nie powinny zwisać bezładnie, tylko brać świadomy udział w Twoim treningu.
Dźwięcz! Jeśli możesz, przytwierdź dzwoneczki do Twoich stóp lub kostek i baw się muzyką, kiedy kręcisz.
Zakręć nago! Topless albo “bottomless”. Tylko nie rób tego w parku ani centrum handlowym 🙂 I tym podobnych miejscach.
Po prostu zrób to: wybierz najtrudniejszą sztuczkę, której zawsze chciałaś się nauczyć i ZRÓB TO. Przeznacz na to tyle czasu, ile potrzebujesz – 10 minut, godzinę – i nie poddawaj się frustracji. Musi Ci się udać!
Bądź nauczycielem. Naucz kogoś wybranej sztuczki. Koleżankę-hooperkę, mamę, przyjaciółkę albo chociaż swojego kota. Przeanalizuj wybrany trick, rozbij go na poszczególne etapy. Możesz nawet zrobić własny tutorial i wrzucić go na Youtube! To pierwszy krok do tego, by stać się hulahopową gwiazdą internetu.
Zrób własny show. Ułóż choreografię – jedno-, trzy- lub pięciominutową do ulubionej piosenki. Wybierz 10 tricków, które lubisz i przeznacz jeden trening na dopracowanie przejść pomiędzy sztuczkami, żeby “zagrały” jako Twoja choreografia. Licz bity do 8, do rytmu, przechodząc w nowej sekwencji do nowego ruchu”.
Thank you Deanne for the inspiration!
Jeśli chcecie być na bieżąco z Wyzwaniem 30 dni Hooplovers, polecam profil Hooplovers i wydarzenie na Facebooku. Zajrzyjcie też na stronę Hooplovers.com – źródło inspiracji i darmowych tutoriali.
Drugiego dnia swojego wyzwania wybrałam się do Teatru Leśnego we Wrzeszczu (przy Jaśkowej Dolinie) – genialne miejsce do ćwiczeń, bo mimo siąpiącego deszczu nie zmokłam pod naturalnym parasolem z gałęzi drzew. Zdjęcie zrobiła Marta (co prawda twierdzi, że jest poruszone i nie wyszło, ale dokumentuje idealnie moje zmagania z taką oto sztuczką na jednej nodze).
Ha! 😀
Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!
WYZWANIE 30 DNI Z HULA HOOP!

Oficjalnie Wyzwanie 30 dni rozpoczęło się 1 maja 2013, ale ponieważ wróciłam z majówki w nocy z 7 na 8 maja, mam nadzieję, że zostanie mi wybaczone podjęcie go z opóźnieniem! Zwłaszcza że podczas majówkowej podróży towarzyszyło mi moje hula hoop. Nie udało mi się co prawda ćwiczyć codziennie – nie pozwoliły mi na to obowiązki rodzinne i koleżeńskie… Udało mi się za to zakręcić nad Plitwickimi Jeziorami, niestety nie nad (ani nawet nie pod) wodospadem, jak sobie wymarzyłam, ponieważ ścieżki prowadzące przez teren parku narodowego były wąskie i zatłoczone turystami z całego świata. Zakręciłam kołem na polanie, gdzie też było mnóstwo gapiów, ale przynajmniej miejsca więcej i dużo, dużo wiosennego słońca. Tym samym zupełnie nieoczekiwanie zaliczyłam swój pierwszy publiczny występ z hula hoop 😉 Zaskoczeni przechodnie przystawali na moment, ktoś nawet zrobił zdjęcie! Nie zgadniecie jednak w jakim języku usłyszałam kąśliwe a głośne komentarze pod swoim adresem. Trochę przykro, bo hula hoop na ogół budzi w ludziach pozytywne emocje, kiedy się spaceruje z nim po Gdańsku, ale kiedy już człowiek zawita z obręczą w Chorwacji to koniecznie musi się natknąć na takich buraków, którzy pewnie myślą, że nikt ich nie rozumie. No ale nie przejmując się – robimy swoje! Przy okazji – składane polypro jest genialne! Mieści się w walizce, wygodnie się transportuje na plecach i waży prawie tyle, co nic (a ja nie lubię się obwieszać ciężkimi torbami, kiedy ruszam na pieszą wycieczkę). Idealne na wakacje!
Kiedy wróciłam do domu i pracy, przeczytałam o Spring Fling 30/30 Challenge ogłoszonym przez Hooping.org przed kilku laty i wznawianym każdego roku 1 maja. Tego dnia najbardziej zapaleni hooperzy podejmują rękawicę i kręcą po 30 minut przez 30 dni, codziennie! – żeby pozwolić wiosennej energii zawładnąć sobą całkowicie, by zapomnieć o zimie, a może też żeby zrzucić kilka kilogramów i jeszcze piękniej prezentować się na plaży, kiedy przyjdzie na to pora. Dodatkowo wszyscy biorący udział w zbiorowym-indywidualnym pospolitym ruszeniu proszeni są o informowaniu o postępach na stronie facebooka – każdego dnia należy pozostawić komentarz pod odpowiednim zdjęciem, żeby wymieniać doświadczenia z resztą społeczności i budować grupę wzajemnego wsparcia. Dla wzmocnienia motywacji Hooping.org przewidział drobne nagrody. Jeśli chcecie się przyłączyć, lepiej się pośpieszcie… my tu gadu-gadu, a pół miesiąca prawie przeleciało! Wierzę, że czerwiec jest równie dobry na kontynuowanie 30 days Challenge jak maj 🙂
Postanowiłam też przyłączyć się do grupy Hooplovers.com i Deanne Love, którą uwielbiam za jej świetne tutoriale (tutaj znajdziecie jej kanał na youtube). Koła w ruch!
A zatem – kto jeszcze nie zaczął, zaczyna Wyzwanie 30 dni z hula hoop! Wchodzicie?
PS. Wkrótce napiszę więcej 🙂
PS. PS. A tak było nad Plitvickimi Jeziorami. Hula hoop – doskonała rozrywka dla każdego!! 😀
(For people who DARE!!)
Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!
INSPIRACJE: BALI, HULA HOOP I MAJÓWKA

Niedawno było co-nieco o ciekawych wydarzeniach w hula-hopowym świecie. Tym razem wyskoczymy (wirtualnie) poza Europę, do hula-hopowego “sanatorium” na trzy tygodnie medytacji, tańca, jogi i poszukiwania sacrum, prosto na Bali – gdzie nasze stopy nie postały i pewnie jeszcze długo nie staną, nie tylko dlatego, że tegoroczna, trzecia edycja Sacred Circularities właśnie dobiegła końca (3-28 kwietnia 2013), ale też dlatego, że nie mamy akurat zbędnych dwóch tysięcy dolarów na wpisowe i bilet do Indonezji. Doświadczenie musi być jednak niesamowite, aż gęste od pozytywnej energii – bo sam w sobie pobyt w przepięknym miejscu i w otoczeniu hula-hopowych “wymiataczy” z całego świata przekonuje, że jest na co odkładać… Warsztaty w edycji 2013 prowadziły min. Beth Lavinder, Shakti Sunfire, Ann Humphreys, Gail O’Brien czy Anah Reichenbach – żeby wymienić kilka nazwisk. Chciałabym poświęcić Sacred Circularities trochę miejsca także dla przepięknych zdjęć Cadencii Clare Feeley, dla tych zatrzymanych w ruchu hooperów uchwyconych tam, na Bali. Żeby Was wszystkich zainspirować do tego, byście szukali pięknych plenerów na majowy dłuuugi weekend i zabrali tam hula hoop. Miejmy nadzieję, że kapryśna polska pogoda będzie łaskawa dla ludzi z obręczami!
A teraz dwa słowa o Sacred Circularities.
Jaguar Mary © Cadencia Photography
Co to takiego? Nie wiem, jakiego użyć słowa, żeby przetłumaczyć określenie “retreats”: może “rekolekcje”? Albo “azyl”? Swego rodzaju ferie uzdrawiające ciało i ducha obejmują warsztaty tańca z hula hoop na wszystkich poziomach zaawansowania, mile widziani są zarówno początkujący jak i zaawansowani w tańcu z obręczą. Muzyka źródeł, joga, praktyki szamańskie i różne inne szalone atrakcje mają w uczestnikach wzbudzić poczucie wspólnoty i doprowadzić do harmonii we własnym wnętrzu. Tematami przewodnimi są Kreacja i Transformacja poprzez taniec z hula hoop i taniec ekstatyczny. Do tego jeszcze NIA (Neuromuscular Integrative Action), Qi gong, Theta Healing… które nawet nie wiem, czym są. Plus nielimitowany dostęp do wodospadów, basenów, jacuzzi, ogrodów… Och i ach. Wcale nie miałabym nic przeciwko temu, by tego spróbować! Co tu robić, Sacred Circularities już się zakończyło na Bali, a kolejna edycja odbywa się w Sedonie, w Arizonie i potrwa 7 dni. Porównywalnie daleko…
Anah Reichenbach – Hoopalicious © Cadencia Photography
Jeśli chcielibyście pojechać na “Święte kolistości” na Bali w 2014 roku, macie szansę zdobyć jedno z dwóch stypendiów. Zasady są proste, podobnie jak na Hoopurbii trzeba umieścić na youtube film ze swoim udziałem, w którym należy pokazać i opowiedzieć o tym, jak hula hoop zmieniło Wasze życie. Start konkursu i dokładny regulamin powinien być ogłoszony przez organizatorów już niedługo, bo na przełomie kwietnia i maja. Za wszystkich chętnych trzymam kciuki!
Tymczasem ja oficjalnie zaczynam majówkę 2013 i znikam na najbliższy tydzień. W planach mam (nadzieję!) poszukać ciekawych plenerów do kręcenia, w których będę odbywać prywatną podróż do źródeł, i opowiedzieć Wam o tym po powrocie 🙂
Wesołego kręcenia i dużo majowego słońca!
Gosia
PS. A na zdjęciu głównym – Brecken Rivara na Bali. Fot. Cadencia Photography (raz jeszcze).
Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!