Tegoroczna Ostróda była jednym z tych wydarzeń, które dostarczają dreszczyku emocji jeszcze przed rozpoczęciem, właściwie z samych zapowiedzi. Dla mnie taką wieścią była ta o zaproszeniu żonglera Gautiera Trischlera, dla innych udział orkiestry symfonicznej w wielkim finale ogniowym, ale równie dobrze mogła nią być perspektywa spotkania znajomych zapaleńców z całej Polski.
Jak co roku zasób festiwalowiczów był ukierunkowany na zrobienie wielkiego, pompatycznego spektaklu dla miasta. W związku z tym pierwsze dni imprezy to ciąg warsztatów i przygotowań, kiedy to początkujący adepci ćwiczą wraz ze starymi wyjadaczami. Układają pokaz składający się z prostych, synchronicznych kroków, prowadzonej przez narratora fabuły i oczywiście rzeki ognia.
Tego lata pogoda jest na tyle kapryśna, że i OFOiKowi nie uszło na sucho. Zmęczeni organizacją i przygotowaniami kuglarze musieli występować pod niebem grożącym ulewą. Niespełna 10 minut przed końcem finału spadły pierwsze krople i od tego momentu orkiestra mogła przerwać grę. Tak jednak się nie stało i widzowie usłyszeli ostatni utwór aż do samego końca.
Oprócz żywej muzyki wyróżnikiem tegorocznej edycji festiwalu były występy gali variété, które pozostawiły pozytywne wrażenie na publiczności. Regularni widzowie polskich variété dobrze znali numery prezentowane przez polskich kuglarzy, ale chwalili je za konsekwentny rozwój i skrupulatne przygotowanie.
Sporo szumu wywołały występy Matyldy Górskiej i zagranicznych gości. Nieokrzesany charakter Gautier oraz nietypowy styl Alexandra Nagachevsky zdobyły im wiele fanek i fanów.
Coraz większą popularnością cieszył się zainicjowany rok temu kuglarski TEDx – czas dla kuglarzy, którzy mają coś do powiedzenia i chcą zainteresować swoimi ideami innych uczestników.
Tradycyjnie nie mogło zabraknąć stoiska sklepu Kuglarstwo, który przyszykował niespodziankę – aukcję. Pod młotek poszły przeróżne rekwizyty żonglerskie, taneczne i magiczne. Licytację prowadził z niemałą wprawą Adam Opara, który swoją drogą prowadził oprócz tego kino żonglerskie.
Jak widać atrakcji było bez liku, więcej niż tu opisałem i w związku z tym nic dziwnego, że tegoroczna „Ostróda” przywitała wszystkich pod nowym szyldem. Festiwal Ognia rozrósł się do miana Festiwalu Ognia i Kuglarstwa i ma teraz jeszcze więcej do zaoferowania niż dotychczas. Dobre czasy dla kuglarzy. Dobre czasy.
