Hula-hoop dla dzieci. Od niemowlaka do…

Opublikowano:

Czy zastanawialiście się, jaki moment jest właściwy, by podsunąć dzieciom hula-hoop? Kiedy najlepiej zacząć? Ostatnio przyszło mi do głowy takie pytanie: czy można w ogóle taki start w hulanie zaplanować. Bo w mojej rodzinie, w której znajduje się jeden czterolatek i jedna trzynastomiesięczna panienka, hula-hoop jest ogólnie dostępne – można brać, kiedy się chce, i starzy nie krzyczą 😉 Nigdy nie robiłam synowi specjalnego wprowadzenia do tematu („no, to teraz trzymaj, patrz i hulaj”). Ale ponieważ powszechnie znaną prawdą jest fakt, że dzieci uwielbiają naśladować to, co robią dorośli – gdy w zasięgu wzroku znajdzie się mama z hula-hoop, młodzież niechybnie zapragnie spróbować.

Mój synek swoich kilka pierwszych okrążeń w talii zrobił mając kilkanaście miesięcy, trochę więcej niż roczek. Mama wprawiała obręcz w ruch wokół syna, a on śmiał się do rozpuku. Mam w swoich zasobach kółko dziecięce, ok 50 cm średnicy, wściekle różowe, które z czasem Wiktor nazwał swoim kółkiem. Odłączyło się ono od maminej kolekcji i wylądowało pomiędzy dziecięcymi zabawkami, Wiktor ma więc do niego dostęp, kiedy zapragnie. Sięga po nie od czasu do czasu i wymyśla własne zabawy z hula-hoop, wśród których, wierzcie lub nie, kręcenie w talii jest na ostatnim miejscu. Bo hula-hoop leżące na podłodze to okręg, w który można wskakiwać. Można robić „tricki”, które podpowiada dziecięca wyobraźnia (np. podnieść hula-hoop w powietrze i już jest fajnie!). Mój synek w pierwszych latach życia bez problemu wymyślał sobie autorskie zabawy z hula-hoop. Stąd wysnułam wniosek, że na hula dla dziecka nigdy nie jest za wcześnie 🙂 bo dzieciaki zrobią z niego użytek i będą się świetnie przy tym bawić – ekonomicznie (5-6 zł za sztukę w zabawkowym, w tym wypadku polypro i LED nie są potrzebne), stosunkowo bezpiecznie – mówimy tu o dziecięcych, lekkich plastikowych kółkach o średnicy 50-60 cm. To zabawka bezpieczna dla dziecka, ale lepiej uważać z porcelanową zastawą w zasięgu hula :)Moje dziewczę zainteresowało się kółkiem na etapie zabaw na brzuszku i pełzania – czyli około szóstego miesiąca. Leżenie w hula-hoop, próby jego podnoszenia czy kręcenia – to fajna alternatywa dla maty edukacyjnej czy innych pluszaków/grzechotek. Dodatkowo wypełnienie hula ziarenkami, wydającymi dźwięki – to, co zawsze mnie strasznie irytowało w moim kółku z zabawkowego – stało się dodatkowym bonusem, maluchy to lubią 🙂 Z doświadczenia moich dzieci – warto zabawki wymieniać na inne, gdy się znudzą, i im prostsza zabawka, tym lepsza – zatem co jakiś czas swego niemowlaka „wrzucałam” w hula. Działało! Oczywiście przez ileś minut, czasem więcej, a czasem mniej, a potem wymiana – mata albo łóżeczko, spacer lub karmienie, w zależności od pory dnia, nastroju, sil witalnych, etc 🙂

Podpatrzyłam gdzieś kiedyś na fejsie, że pewnej kreatywnej mamie obręcz posłużyła do wykonania wielkogabarytowej zabawki sensorycznej. Zdjęcia były piękne i sama chciałam skorzystać z tego pomysłu, ale… dzieci tak szybko rosną, że nie zdążyłam. A ponieważ u nas sam plastik spełniał zadanie, to mi zabrakło motywacji 😉 A Wy próbowałyście?

Żeby zilustrować, o czym mówię, zajrzałam na Pinterest i okazało się, że w internecie jest już dużo tutoriali na „sensory ring” (albo „sensory hoop”).

Foto: Sarah Schiffman / Tutorial: Creating Really Awesome Fun Things
Foto: kleinliebchen / Tutorial: Mum’s Grapevine

Sama pominęłabym włóczkę przy takim projekcie, bo wydaje mi się, że maluch mógłby wydłubać z niej luźne nitki i połknąć. W każdym razie dziecka i tak nie powinno się spuszczać z oka w trakcie takiej zabawy, bo nawet kilkumiesięczne oseski mogą okazać się bardziej pomysłowe, niż się nam wydaje 🙂

W następnym odcinku będzie kilka słów więcej o przedszkolakach. Do usłyszenia!

Source: HULAJDUSZA!

Jeszcze więcej o hula-hoop na HULAJDUSZA!!

Podobne wpisy