Piotruś Pan. Nibylandia moich marzeń

Opublikowano:

Patrzę na Piotrusia Pana, jakby istniał tylko dla mnie.

Jakby był niegrzecznym chłopcem, którego łobuzerskość prowokuje, zadziorność pociąga tak bardzo, że chce mi się wyskoczyć z widowni, fiknąć koziołka wprost w gąbkową scenografię, wspiąć się na rusztowanie, pobiec do krainy piratów i posłuchać najbardziej niesamowitych opowieści o świecie Nibylandii utkanym z wyobraźni dzieci, które trafiły tu przez to, że wypadły z wózków niańkom.

Piotruś tka tę Nibylandię z niezauważalnych, cieniutkich niteczek, które biegną i latają jak miliony atomów w nieskończoność; nieprzerwany korowód powtarzanych gestów, rytm kroków, który wydaje się nie spowalniać, a przygoda nigdy nie kończyć. 

Wizyta w Nibylandii jest podróżą w nieznane, która nęci, niczym potrzeba nowego, nieodkrytego. Filozoficznie jest to (choćby pozorne) przerwanie porządku czasu, w którym czeka nas wielka przygoda i wielka niewiadoma. Gdy jednak sytuacja ta przydarza się na serio, cieszy do chwili…w której nie ujawni się tęsknota za mamą. Być może z wyprawą do Nibylandii jest jak z wyjazdem na wakacje, gdzie perspektywa bliskiego powrotu do zwykłych porządków sprawia, że chętnie przez chwilę oddajemy się w ręce wielkiej przygody.

To, co widzimy w spektaklu staje się trampoliną, która pozwala nam poszybować dużo dalej niż sięga wzrok – przenieść się w inne czasy, podróżować poza siebie i wgłąb siebie. Piotruś Pan nie czaruje opowieścią, on dosłownie porywa widza do Nibylandii, otwierając nieograniczone pole wyobraźni. 

W Nibylandii jest postać, która wzrusza dogłębnie. Dzwoneczek (genialna Marzena Lesiak-Batko) to właściwie anioł, który zjawia się zawsze, gdy Piotruś potrzebuje wsparcia. Dzwoneczek sztukę ciała wynosi na wyżyny możliwości; rozmawia, ostrzega, daje rady, pokazuje emocje gestem, a następnie odfruwa, władając powietrzną przestrzenią. Wielkie uznanie dla pomysłu na wykorzystanie rekwizytów cyrkowych w kompozycji i budowaniu roli. Skoro Piotruś Pan lata – to uzasadniona jest mnogość numerów powietrznych, dzięki którym dosłownie i w przenośni odrywamy się od ziemi. W przestrzeń niosą słowa jednej z piosenek zespołu „Ładne kwiatki”, które brzmią mniej więcej tak: 

„Unosić się w górę to odlot, jest pięknie i kolorowo

ja sobie chodzę po mlecznej drodze, niech żyje prawdziwa wolność”

Muzyka jest bardzo mocnym ogniwem spektaklu. Kompozycje Piotra Klimka korzystają z rozwiązań charakterystycznych dla orkiestr cyrkowych; wyraźne „tremolo” zapowiada ważne momenty, a bogate i ciekawe instrumentarium dodaje produkcji pełni.

Ręka w górę, kto chciałby podążać w stronę wolności, gdzie rządzi dobra zabawa? Krok jest prosty – wystarczy biec za Piotrusiem Panem. Nie patrzeć pod nogi, nie oglądać się za siebie. Nie myśleć za wiele, dać się zaprosić do niezwykłej bajki, po której niektórzy z Was będą mieli piękne sny o lataniu, w których tylko banda złowrogich Piratów będzie próbowała ściągnąć na ziemię szarpiąc za nogawki. 

„Nie jestem dobrym chłopcem”

Czym jest niesforność? Z czym wiąże się bycie niegrzecznym? To dziecięcy bunt przeciw porządkowi, który ułożony jest z nakazów i zakazów. A wystarczy wyskoczyć na podwórko, gdzie oczywistym miejscom można nadać nowe, magiczne znaczenie, a potem podzielić ekipę dzieciaków na bandy i toczyć ze sobą wojnę na patyki, odkrywać nieznane lądy, ukryć się najlepiej ze wszystkich w zabawie w chowanego. Ilu z nas nigdy nie dorasta? Ilu chciałoby być wiecznie młodym? Mieć niczym Dorian Grey tajemniczy portret w szafie, który starzeje się za nas tak, by można było „nigdy nie być starym” i rozdawać słodkie pocałunki w formie gumy do żucia. Za szybko dorastamy, potem brak nam już odwagi na zwyczajne szaleństwo. A w Nibylandii czekają na nas cudne Syreny i tysiąc przygód!

Czas zabawy jest jak podróż w nieznane, ale w zabawie także podróżujemy do miejsc, które znamy i lubimy. Dlatego w świecie Piotrusia pojawia się i wyraźnie wybrzmiewa zabawa…w dom. „Ty jesteś mama, a tu jest kuchnia, w której możesz gotować” – mówi Piotruś do Wendy. Dom, to ciepło, to bezpieczeństwo, azyl i możliwość przytulenia się do mamy, zaśnięcia w ciepłej pościeli w swoim pokoju, gdzie każde szaleństwo ma swój kres. Ale Wendy nie chce być mamą, woli być słodką łobuziarą, towarzyszką zabaw.

Kiedy w nasz poukładany świat wchodzi nagle Piotruś Pan i odwraca porządek, nie odwracajmy od niego oczu. Dajmy porwać się do Nibylandii, dajmy zabrać się w podróż wgłąb siebie. Gratulacje dla całego zespołu (cudowna Wendy, charyzmatyczny wręcz demoniczny Kapitan Hak, doskonały Piotruś Pan). Cieszę się, że idea spektakli familijnych w namiocie cyrkowym żyje i bardzo się rozwija. Jest to ważne, misyjne, nie tylko ze względu na niezwykle ważny i z dużym wyczuciem potraktowany temat rodziny, ale także dla fuzji sztuk scenicznych, w których cyrk znajduje swoją przestrzeń.

Projekt teatralny „Piotruś Pan” w reż. Konrada Dworakowskiego, to kolejna już produkcja Instytutu Teatralnego im. Z. Raszewskiego w Warszawie i Teatru Pinokio z Łodzi, która z namiotem cyrkowym przemierza Polskę.

Pierwszym projektem był „Gdzie jest Pinokio?” w reż. Roberta Jarosza, następnie „Pippi Pończoszanka” w reż. Konrada Dworakowskiego, po czym „Jak wytresować dziewczynkę?” w reż. Michała Walczaka. 

„Piotruś Pan”

reżyseria, teksty piosenek: Konrad Dworakowski
scenografia: Marika Wojciechowska
muzyka: Piotr Klimek
aktorzy: Natalia Wieciech, Małgorzata Krawczenko, Hanna Matusiak, Łukasz Batko, Maciej Cempura, Piotr Osak, Marcin Ryl-Krystianowski, Mateusz Bernacik, Michał Surma
cyrkowcy: Mateusz Kownacki, Marzena Lesiak-Batko, Stanisław Korotyński, Stanisław Madej
muzycy z zespołu Ładne Kwiatki: Konrad Dworakowski, Kamil Stasiak, Paweł Jabłoński

tekst/foto: Agnieszka „binia” Bińczycka

Podobne wpisy

agabinia
agabinia
Aktorka cyrkowa, animatorka kultury. piszę o sztuce cyrkowej, bo lubię:)