Praski festiwal co roku miewa inny nastrój. Tym razem po klimacie francuskim i niemieckim przyszło się zmagać z 35 stopniowym upałem. Jedyne co nam nie pozwoliło wyparować to świeży powiew ze Skandynawii w postaci Ville Valo, Maksima Komaro, Sakari Manisto z Finlandii (znani z filmów grupy Peapot), oraz Erika Aberga ze Szwecji (Visionbot). Sam festiwal był dziwny – brak renegade’a, open stage przypominający bardziej to pierwsze, oraz aż dwie gale (Jedynie typowa była obecność 30 czy 40 marnych pokazów ogniowych;P).
Poziom zarówno artystów jak i uczestnikow powodował nawet u najlepszego żonglera kkż-u nieodwracalny opad szczeny i mimowolny uśmiech podczas snu. Toteż wyjątkowo dające radość były warsztaty z ville który pokazał najtrudniejszy trick na 3 maczugi jaki zna, z Maksimem, który udowodnił że fajniejszy jest rosyjski sposób na żonglerkę od amerykańskiego, z Saku, który udowodnił mi że nie umiem rzutów zaplecnych, oraz z Erikiem, który był smutny bo nikt nie chcial warsztatów z cigarboksów. Mimo wszystko Paolo1500 okazał się lepszym siteswapowcem od Martina Hostinskiego udzielającego korków z tego rzemiosła
Atmosfera powodowala że przez 12 godzin dziennie nie odrywaliśmy się od męczenia sprzętu, i tylko raz udalo nam się zajrzeć do przewodnika w ramach zwiedzania miasta:D.

Podsumowując to co mnie urzeklo:

Martin – 5 piłek: (6×4)(46x) 5up piruet, 744 z wyjątkowo mięciutkimi czwóreczkami
Ville – TEN trick, książka+piłka, cigarboksy
Maksim – Zabawne 7 pilek, 5piłek: idealne backcrossy, a nawet 10 z balansem, „Perkele!show”xD
Erik – 3 piłki(nie do opisania:), sympatia w stosunku do classiców henrysa:D
Saku – 3 maczugi: piruet na singlach, two stage, 5maczug: 5up, Backcrossy, fajne zatrzymanie, 5 helikopterków
Reszta – 1up 4up 90* do prysznica… na maczugach, 8 piłek, stealing ze szudlarzami, chałaśliwość powerizerów, absolutny brak pojarzy na sali, łamanie radicalfishów w clubcombacie, smak Kozela, uroda czeszek chodzących do knajpy z braćmi, zapał vogela do 94444.
Milten.