
Festiwal 5-3-1 organizowany przez Maksima Komaro i Ville Walo byl jubileuszowy – otoz bylo to juz 10 spotkanie. Przyznam szczerze, ze nic o tym jubileuszu przed wyjazdem nie wiedzialem i w ogole pojechalem tam ot tak „na luzaka” i nie oczekiwalem nic szczegolnego. A tu zostalem, rzecz mozna, ogromnie zaskoczony.
Na dzien dobry, przywital mnie Mr Erik Aberg, ktory cwiczyl te swoje turlania pileczek ze skroni na skron. Troche się zdziwil jak mnie zobaczyl i pytal ilu nas przyjechalo. Oznajmilem, ze tylko ja, a on udal, ze się zmartwil . Przebralem się i zaczalem trenowac. Zongluje sobie dumnie siteswapy piecioma pilkami a tu jakis koles obok mnie zaczyna pomiatac 7 (slownie: siedmioma) maczugami. Mysle sobie: „Nie ma bola. To musi byc ktos znany”. Tak, Maksim potwierdzil moje przypuszczenia, to byl Wes Peden we wlasnej osobie. Potem na sali pojawil się nastepny jegomosc, ktory radzil sobie rownie niezle. Byl to mianowicie Kristian Wanvik – choc przyznaje, ze jego rozpoznanie zajelo mi nieco wiecej czasu. Ale to nie dosc mocnych akcentow. Na festiwalu goscil miedzy innymi takze Luke Burrage i mniej znany, choc bardzo dobry, Victor Gyllenberg ze Szwecji (ot np robil na 6 maczug multipleks [3,3], 4up, 360). Zonglersko poziom festiwalu byl bardzo, bardzo wysoki. Oj bylo na co patrzyc. 744 na maczugi jest bardzo mile dla oka, a w wykonaniu Wesa w wersji backcross (7), shoulder (4), shoulder (4) wprawialo w male oslupienie. 6 maczug w polprysznicu 4up, 360; 7 pilek,7up, 360; 5 pilek, 5up, 720 + inne cuda tez nie stanowily dla Wesa duzego problemu. Mimo, ze sala byla kiepska (niezbyt wysoka + siatka agresywnych, halogenowych reflektorkow na suficie) cwiczylo się w tak doborowym towarzystwie calkiem milo.
Jednak najbardziej na festiwalu helsinskim podobaly mi się dwa wystepy. Pierszy z nich to spektakl „Le Petit Travers” w wykoaniu cyrku francuskiego. Autorami i wykonawcami spektaklu sa Denis Fargeton i Nicolas Mathis. W mojej ocenie niesamowicie dopracowana sztuka w detalach zonglerskich i na bardzo wysokim poziomie aktorskim. Po ich wystepie, trwajace przez kilka minut standing ovation bylo jak najbardziej zasluzone. Ta SZTUKE po prostu WARTO zobaczyc (70min – wstep od 6 lat , jest chyba grana gdzies w Paryzu)
Drugi wystep, ktory mnie powalil, to wystep konczacy festiwal. Byl wystep Morgana Cosquer’a. Mlody usmiechniety od ucha do ucha fransucki zongler wystepowal moze przez 4-5 minut, a zaskarbil sobie ogromna sympatie publicznosci. I nic w tym dziwnego, bo na tym krzesle wyczynial rzeczy niebywale.
Ogolnie festwial 5-3-1 na pewno jest godny polecenia. Treningi na sali daja taka nutke zonglerki sportowej, ktore Ville Walo i Maksim Komaro probuja rownowazyc szczelnie wypelniajac czas warsztatami i wystepami o klimacie bardziej artystycznym i teatralnym. I nie sa to byle jakie wystepy, ale prawdziwe perelki. Wiecej informacji o tym co się tam dzialo mozna znalezc na stronie www.531festival.com (w sekcji WHAT)
Na koniec, napisze jeszcze, ze Erik Aberg zadal mi takie pytanie: „What about this crazy guy juggling with tennis balls? Did he change the balls or is he still juggling with the tennis ones?” Pytanie zatem przekazuje do crazy Paulo1500