17. Lipca odbył się V konkurs Flames of the Night.
Przetrwaliśmy upały i powódź – wszystko udało się całkiem nieźle. Pierwszy raz w 99% zajmował się wszystkim Ketling – za co należą mu się wszelkie podziękowania i chwała.
Wystąpiło aż 5 grup! Ketling wychodził z siebie, żeby aż tyle się znalazło, ponieważ niestety niektóre grupy wykruszyły się, zbyt późno wyruszając na festiwal lub tracąc sprzęt na granicy Polski.
Obecni na miejscu przez dwa dni, ciężko pracowali nad układami do wspólnego, finałowego pokazu. Wszystkim tym osobom należą się ogromne podziękowania za ogromne zaangażowanie i profesjonalne podejście do sprawy.
Sam konkurs zwyciężyli:
1. Avatar
2. Medieval Messengers
3. Dyptam
Subiektywne kilka słów o wynikach.
Publiczności jak co roku podobali się Litwini, czyli grupa Medieval Messengers. Należy przyznać, że jest to grupa, która ma niezwykle profesjonalne podejście do pokazów, wielu trików związanych ze sceną można się od nich uczyć: bezpieczeństwo, zorganizowanie, odpowiedni techniczni ubrani nawet tak samo jak występujący. Jednakże jury widziało ten sam pokaz, na tym konkursie już po raz trzeci z rzędu. Postanowiło więc, że należy docenić również inne grupy, które postarały się o coś nowego (przynajmniej na tym konkursie).
Zwyciężył Avatar, którego pokaz był przygotowany w sposób najbardziej profesjonalny z pośród pozostałych grup biorących udział w konkursie.
Trzecie miejsce zajął Dyptan, grupa, która dotychczas nie startowała w konkursach, a sama przede wszystkim się tym bawi. Zostali zaproszeni do wzięcia udziału w konkursie w dniu konkursu, kiedy to okazało się, że kilka innych grup nie wystąpi. Ze zwykłego, spontanicznego pomysłu, stworzyli naprawdę świetny pokaz. Choć widać było momentami, że mieli mało czasu na próby, publiczność płakała ze śmiechu rozpoznając fragmenty filmu Monty Pythona. A poszczególne elementy techniczne również były na przyzwoitym poziomie.
Kolejną grupą był Dream Fire, których warto tu wyróżnić. Jak na młodą grupę, wszystko było bardzo poprawnie technicznie. Dwie osoby spokojnie mogą startować w konkursach solowych bo mają świetne zadatki na solistów. Cały pokaz składał się z zestawu solówek, nielicznych wystąpień duo lub trio, z których każdy element był bardzo ładny, jednak brakło niestety czegoś, co by je wszystkie łączyło. Ale przecież taka młoda grupa dopiero się uczy, a moim zdaniem są na świetnej drodze.
Ostatnią występującą grupą byli Palladyni z Ukrainy. Wykonali bardzo skromny pokaz dwu osobowy (oraz trzecia osoba jako narrator) opowiadający o miłości. Niestety taki pokaz zginął na tak wielkiej scenie i trudno było im się przebić dalej.
Po konkursie przyszedł czas na pokaz finałowy, poprzedzonym jeszcze ogromnym pokazem sztucznych ogni. Po drobnym zamieszaniu, związanym ze wcześniejszymi planami przeniesienia go na inną scenę, gdzie mógłby być pięknie zakończony pokazem firewerków, ostatecznie został zaprezentowany w tym samym miejscu.
Nasi wspaniali uczestnicy walczyli ze smokiem, złożonym z pięciu osób. Narrację prowadził Białe Konie, dzięki któremu również przerwy pomiędzy pokazami konkursowymi były bardzo wesołe dla publiczności.
A po wszystkim – dodatkowo odbył się uwielbiany przez wszystkich freestyle, gdzie każdy robił już to, na co miał ochotę.