Za każdym razem jak odwiedzam Tatry to przeżywam ten moment, w którym siadam na właśnie zdobytym szczycie i rozglądam się. Widzę całą drogę, którą przebyłem, a potem wzdychając oglądam następną górę i marzę sobie o tym, jak łatwo by się przefrunęło na ten wierzchołek. Przecież jest tak blisko! Droga z powrotem na dół i jeszcze raz do góry wydaje się marnotrawstwem energii. Odmienia mi się dopiero po pikniku 🙂 Organizatorzy Szwajcarskiej imprezy Highline Extreme 2015 nie czekali na piknik i połączyli dwa takie grzbiety linami.
Na zdjęciu powyżej Francuski slackliner Guillaume Rolland stoi po środku taśmy rozpiętej pomiędzy dwoma szczytami górskimi w Alpach. Gdzie nie spojrzeć, bezkresna pustka. Pod stopami dwa centymetry wstążki, a najbliżej jest chyba do chmur.
W tej niesamowitej scenerii rozpięto 6 taśm. Najkrótsza ma „zaledwie” 45 metrów. Dwie dłuższe to już 300 metrów, a nawet więcej. Źródła nie są zdecydowane czy najdłuższa ścieżka ma 495, 477 czy 480 metrów, ale przyznajmy, że nie ma znaczenia. To już prawie pół kilometra! Dystans ten został pokonany przez Samuela Volerego. Dla niego to nie pierwsza próba cumowania szwajcarskich Alp. Niedawno można było go zobaczyć w dokumencie o monstrualnej, 535-metrowej taśmie, która niestety… została przecięta przez piorun.
Volery nie był jedynym uczestnikiem Highline Extreme 2015. Podczas wydarzenia wielu znanych linoskoczków zmagało się z linami o różnych parametrach i długościach.. Ustanowili kilka rekordów:
- spacer popoliestrowej taśmie wysokościowej – 296m Nathan Paulin, Friedi Kühne, Alexander Schulz…
- który nie trwał długo, bo pobił go właśnie Samuel Volery swoim rekordem- 480m
- najdłuższy spacer kobiecy – 122m Sarah Rixham
Highline to bez wątpienia najbardziej fotogeniczne źródło rekordów jakie znamy. Linoskoczkowie sięgają coraz wyżej i udają się w coraz bardziej przepastne przestrzenie. Moim zdaniem zdjęcia z Highline Extreme 2015 nie mają sobie równych. Zapraszam do obejrzenia galerii.