Przyznaję się bez bicia, że przed zapisaniem powyższego zdania nie skonsultowałam się z żadnym lekarzem i piszę na podstawie tego, co mówi internet i co widzę w lustrze, myślę w głowie, a czuję w duszy.
Oto lista wszelkiego dobrego, wynikającego z kręcenia hula hoop.
W zdrowym ciele…
Pisze się, że ćwiczenia z hula hoop poprawiają sprawność fizyczną, zręczność (koordynacja oko-ręka) i kondycję, wzmacniają kręgosłup, nogi i ramiona oraz pomagają zrzucić zbędne kilogramy (podobno kręcąc spalamy do 600 kalorii na godzinę) tudzież zachować zgrabną sylwetkę. Hula hoop z reguły nie powoduje urazów (co najwyżej może uszkodzić przedmioty kruche wokół nas, jeśli ćwiczymy w pokoju i dajemy się ponieść…) i może być uprawiane w każdym wieku. Warunkiem jest odpowiednie dobranie obręczy do swojego wzrostu i potrzeb, oraz – oczywiście – regularny trening.
…zdrowy duch!
Korzyści natury psychologicznej to jak w przypadku każdego regularnego treningu tańca lub sportu, który nam sprawia przyjemność: wyzwolenie endorfiny, posłanie codziennego stresu w zapomnienie, poprawa nastroju oraz na dłuższą metę wzrost pewności siebie (jeśli komuś jej brakuje). Hula hoop dodaje wigoru i motywuje. Szkoli wyczucie rytmu. Podobno poprawia atrakcyjność fizyczną, a anonimowa czytelniczka forum hooping.org wyznała nawet, że stymuluje jej libido (!). Przyjemność musi być totalna, skoro każdy dostaje to co lubi: niektórych kręcenie hula hoop wycisza i wprowadza w nastrój niemal medytacyjny, innych popycha do szaleństw, mniejszych czy większych.
A jak na Was działa hula hoop?
PS. Zdjęcie: Wallis Franken & unknown model by DUC. Paris Vogue 1971.
Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!