Z działu bezcennych rad kolejny wpis – o hula hop składanych, z którymi najłatwiej się przemieszczać. Składane kółko kusi mobilnością i doskonale sprawdza się w zatłoczonych tramwajach. Dziś o tym, w jakich występuje postaciach. Jeśli jednak drogie użytkowniczki hula hoop lubicie być zauważane i nawiązywać znajomości na ulicy lub w kolejce w sklepie, dobrze mieć przy sobie dużą obręcz. Z własnego doświadczenia w targaniu kółka po Gdańsku wiem dobrze, że nie raz przyjdzie Wam odpowiadać na pytania bądź komentarze nieznajomych, zwykle wspinających kręcenie w dzieciństwie („To hula hoop jest dla pani za duże!”). Składane kółka to z reguły nieco większy wydatek, dlatego dobrze sprawę głęboko przemyśleć i odpowiedzieć sobie na pytanie, do czego służyć ma nam obręcz.
A) jeśli ma to być składane hula hoop sportowe, służące przede wszystkim do spalania kalorii, dobrym rozwiązaniem będzie kółko łączone za pomocą specjalnych klipsów, w 6 częściach (dostępne też w 4 lub 8 kawałkach), jak np. takie kółko ze sklepu Hoopnotiki.
Łączenia pracują na odpowiednie obciążenie obręczy, dlatego jest dobra dla początkujących i dbających o linię. Te amerykańskie koła przetestowałam sama – są dobrej jakości, elegancko wykończone i oklejone. Dobra wiadomość jest taka, że nie trzeba już (tak jak 2 lata temu) sprowadzać ich ze Stanów za duże pieniądze, bo Hoopnotica ma już swoje sklepy internetowe w Czechach i Skandynawii. Ale w “travel hoop” tego typu zaopatrzycie się także w Polsce, Niemczech czy UK. Trudno mi powiedzieć, czy rodzime składane hula są równie dobre jakościowo – nie sprawdziłam.
Elementy takiego hula hoop łatwo jest spiąć w całość, trudniej jednak rozpiąć, dlatego dobrze mieć pod ręką zawsze jakieś wąskie i tępe metalowe narzędzie typu klucz. Pamiętam jak przy pierwszych próbach obsługi swojego kółka połamałam paznokcie (nawet jak się nie ma długich i czerwonych to nic przyjemnego…).
Ale łączenia są solidne, kółko nie rozepnie się podczas kręcenia, a kawałki ściśle do siebie przylegają, więc nie będą szczypać po brzuchu.
B) innym rodzajem składanego sportowego hula hoop jest kółko spinane na jeden klips, które zwija się w ósemkę. Zwijanie solidnego ciężkiego hula hoop jest jednak niełatwe, trzeba włożyć w nie sporo siły. Do tego trochę obawiałabym się, że często zwijane zmieni kształt z okręgu na elipsę. Z takim ostrożnie.
Zdjęcie: https://www.canyonhoops.com/
C) spotkałam się z hula hoop składanym nie przy pomocy klipsów lecz z połówek lub ćwiartek koła wsuwanych jedno w drugie, z rodzajem elastycznej linki przeciągniętej przez środek kawałków rurki. Rozłożone koło przypomina trochę łuk, linka trzyma elementy razem i sprawdza się przy przenoszeniu. Podobno takie łączenie stosuje się zarówno w ciężkich kółkach fitness jak i lżejszych do tańca. Trudno mi powiedzieć, jak jest z dostępnością, wydaje się, że ten typ jest coraz rzadszy, wypierany przez hula hoop na klipsy (patrz punkt A i B).
D) lekkie hula hoop polipropylenowe do tańca i tricków wokół ciała również występuje w postaci zwijanej w ósemkę. Cieńsza i elastyczna rurka pozwala skręcić hula hoop do rozmiarów przenośnych i podobno się nie odkształca. Świetna rzecz, chociaż jak na razie niedostępna w Polsce w składanej postaci. Znalazłam kółko dla siebie w Niemczech w sklepie Happy Hooping. Niestety polypro są dosyć drogie, bo najczęściej europejskie sklepy sprowadzają je z USA. Jednym z pionierów kółek polypro jest sklep Superhooper (polecam ich filmiki DYI – jeszcze do nich wrócimy).
Ponieważ czekam z utęsknieniem na kuriera, który ma przynieść mi moje pierwsze Polypro, już niedługo spodziewajcie się obszernej relacji.
Tymczasem – dzielcie się Waszymi doświadczeniami ze składanymi hula hop!
Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!