W poprzednim odcinku podzieliłem się moim rozeznaniem w tym, jak roboty mogą zastąpić zwierzęta w numerach cyrkowych. Dzisiaj zastanowimy się co z nami – żonglerami.
Wierzyć, lub nie – robożonglerzy istnieją już od jakichś 40 lat. Może rozczarować ich wygląd, ale na drugi rzut oka przyciąga spryt użytych rozwiązań, a już zupełnie imponująca jest ich historia. Najstarsze urządzenie żonglujące pochodzi bowiem od matematyka Claude Shannon’a. Człowieka, który dał światu takie pomysły jak słowo bit albo Bezużyteczną Maszynę:
…I jeszcze sporo teorii u podstaw informatyki bez których nie moglibyśmy oglądać ruchomych GIFów, ale nas najbardziej interesuje co innego:
https://www.youtube.com/watch?v=sBHGzRxfeJY
Sprawa prosta: robot odbija kulki, bo wymaga to mniejszej siły i łatwiej jest je łapać gdy lecą wolniej w przeciwieństwie do żonglerki rzucanej, gdzie przedmioty najszybciej pikują gdy wpadają do ręki. Jest napędzany silnikiem, który rusza wahadłem służącym za ręce żonglera. Kulki odbijają się od bębna tłumionego woreczkami typu Brzydula, dzięki czemu rezonans bębna nie powoduje odchyleń w trajektorii.
Dzięki prostocie takiego rozwiązania, można spotkać w sieci wiele takich robotów, a niektóre żonglują nawet pięcioma kulkami.
No cóż, w redakcji mamy nadzieję, że zabawki pana Shannona nie straszyły go po nocach. W poszukiwaniu sympatyczniejszego robota natknęliśmy się na jednorękiego, który mniej wyglądał na bandytę a bardziej na terminatora:
Ten pieszczoch dopiero się uczy, ale to nie zmienia faktu, że jest bardziej skomplikowany niż mogę pojąć. Używa systemu kamer, a jego atutem jest szybkość, która pozwala mu żonglować rzucając w górę i łapiąc chwytnymi palcami.
Nasuwa się teraz pytanie jak wygląda taki robot, który już umie coś ciekawego. Poniżej przedstawiamy jednego, który najwyraźniej przeszedł warsztaty u Sztukmistrzów, albo kurs pedagogiki cyrku Carnivalu:
Nie tylko świetnie wyszkolony, ale też ze smykałką szołmena! Jako wielbiciel ploterów chciałbym tego mieć u siebie, ale przyznaję, że są roboty zdolniejsze od niego. Bo jeśli powyższy automat skończył kurs, to ostatni szkołę cyrkową. Taki Julinek na przykład.
System kamer pomaga mu żonglować 5 piłkami, a nawet upuszczać je celowo tylko po to, żeby popisać się jak je podnosi. Popieram pomysł. W moich pokazach też tak zawsze robię 😉
To tyle ode mnie. Więcej robotów można znaleźć w artykule IJA. A w następnym odcinku dowiemy się dlaczego ekwilibryści mogą się bać o swoją pracę.