Ogólnopolski Festiwal Ognia w Ostródzie to uznana marka na polskiej mapie imprez kuglarskich. Zważywszy na fakt, że od ostatniej „prawdziwej” Ostródy minęły aż 3 lata, oczekiwania wobec jubileuszowej, dziesiątej, odsłony Festiwalu były ogromne. Po raz kolejny zostaliśmy ugoszczeni przez OCSiR. Uczestnikom została udostępniona duża i wysooooka sala gimnastyczna (tak wysoka, że nawet PLjuggler nie był w stanie dorzucić do sufitu na jej środku), mniejsza sala, na której także odbywały się warsztaty oraz korytarze przylegającej do Ośrodka szkoły, na których kuglarze mogli odpocząć po ciężkim dniu treningów (niektórzy niekoniecznie korzystali z tej opcji, co nie Ralf?).
Przybyłem na Festiwal we środę, czyli drugiego dnia jego trwania. Zaraz po przyjeździe skierowałem swoje kroki na główną salę i od razu poczułem TEN klimat. Odbywały się wówczas dwa różne warsztaty, lecz moją uwagę przykuło co innego. W rogu sali stała Ona. Svetlana Zueva. Zajmowała się właśnie coachowaniem mojego znajomego i od razu poczułem, że też tak chcę.
W ciągu całego Festiwalu odbywało się mnóstwo różnego rodzaju warsztatów, od żonglerskich i poikowych po akrobatyczne i teatralne. Kuglarze chętnie i licznie w nich uczestniczyli, doskonaląc swoje skille.
Czwartek był dniem, w którym odbył się Open Stage. Tego wieczora swoje umiejętności zaprezentowało kilkunastu artystów. Jak to zwykle w takich przypadkach bywa występy dzieliły się na lepsze, gorsze oraz te, przy których ręce same składały się do oklasków. Na wyróżnienie zasługuje moim zdaniem występ otwierający Open Stage’a w wykonaniu Marka Żmudy. Jego kwiecisty język, w połączeniu z ciekawymi punchline’ami i fantastycznym strojem rozbawił publikę i w pewien sposób rozgrzał do oglądania dalszych poczynań występujących osób. Kolejnym występem, który z pewnością zapadnie w pamięci widzów był chłopak z hula-hoopami. Nie znam się zupełnie na tym rekwizycie, lecz to co zaprezentował wyglądało naprawdę imponująco i było okraszone dużą dawką gracji. Fakt, że otrzymał owację na stojąco mówi sam za siebie. Ostatnim występem, obok którego nie da się przejść obojętnie był pokaz Svetlany. Lekkość ruchów, niesamowicie trudne tricki wykonywane tak czysto jak to tylko możliwe, zrobiły wrażenie nie tylko na żonglerskiej części publiczności, czego odzwierciedleniem było standing ovation. Po Open Stage’u wraz z kilkoma innymi żonglerami mieliśmy przyjemność odbyć prywatny warsztat ze Svetlaną, na którym pokazała nam kilka ciekawych ruchów, a także porobić z nią passingi wieloosobowe. Kilka z nich wyszło naprawdę ciekawie.
W ciągu całego Festiwalu ochotnicy przygotowywali się do wielkiego finału. Ten odbył się w piątek wieczorem. Nowością w porównaniu do poprzednich edycji było połączenie ognia z rekwizytami LED, które oddawały lodowy klimat. Jak zwykle wrażenie robił rozmach tego przedsięwzięcia. Jednocześnie występowało nawet kilkudziesięciu uczestników, którzy z pełnym zaangażowaniem wykonywali swoje role. Na mnie osobiście największe wrażenie zrobiło wyjście chłopaków z Dragon Staffami, popisy Yameso z rekwizytem, którego nazwy nie znam oraz Ketling z kostką, z której leciały miliony iskier. Całość przedstawienia tworzyła bardzo ładny obrazek, który z pewnością zapadnie w pamięci zarówno uczestnikom jak i ostródzkiej publiczności.
Sobota była dniem, w którym poza kolejnymi warsztatami odbyły się Igrzyska Kuglarskie. Poza klasycznymi dyscyplinami można było uczestniczyć w meczu „piłkarskim” rozgrywanym za pomocą wachlarzy oraz gąbczaka. Kuglarze jak zwykle chętnie uczestniczyli w dyscyplinach, w których czuli się najmocniejsi lub po prostu dla zabawy.
Niestety nie mogłem uczestniczyć w dalszej części Festiwalu, na którą organizatorzy zaplanowali dalsze atrakcje.
Ogólnopolski Festiwal Ognia w Ostródzie nie zawiódł. Wszystko było bardzo dobrze zorganizowane przy dużym zaangażowaniu wolontariuszy, którzy chętnie nieśli pomoc we wszelkich sytuacjach. Mam nadzieję, że zgodnie obietnicami organizatorów nie był to ostatni zlot kuglarzy zorganizowany w Ostródzie.
Kuba Olewiński